„Czart” zaczął się od tego zdjęcia. To mój wujek Andrzej na wycieczce w Lublinie. Lata 70-te ubiegłego wieku.
Zobaczyłem je gdy podczas jednego ze spotkań rodzinnych opowiadałem o wizycie na zamku królewskim w Lublinie i wrażeniu, jakie zrobiła na mnie surowość kaplicy Trójcy Świętej i stół z wypaloną „czarcią łapą”. Wówczas wujek wyjął z szuflady tą starą, pożółkłą fotografię. Jakiś czas później byliśmy z Moniką, moją żoną, na wycieczce w Kozłówce, majątku Zamoyskich. Wówczas przewodniczka wyjmując z gabloty w jednej z sal pałacu pewien przedmiot powiedziała o nim pewne zdanie… wtedy w mojej głowie zrodził się pomysł na książkę.